utworzone przez Łukasz Babula | 2 02 2018 | Aktualności
W przeddzień uroczystości, to jest 1 lutego o godzinie 6 wieczorem, powitano przedstawicieli Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego z Warszawy[1], pana dyrektora Czesława Młodzianowskiego[2] i kierowniczkę działu ceramicznego panią Wandę Szrajberównę.[3]
Następnego dnia, to jest 2 lutego o godzinie 9 rano, zebrali się garncarze w kościele około wielkich drzwi.[4] Odkryto sztandar, rozdano świece. Ksiądz Paweł Rajkowski[5] wyszedł ze mszą świętą w intencji poświęcenia sztandaru. Garncarze w pełnym porządku z zapalonymi świecami, po jednej stronie mężczyźni a po drugiej kobiety, przeszli przez kościół do wielkiego ołtarza.[6] Sztandar niósł garncarz Wojciech Kaczorowski[7] w asyście starszych cechu Stefana Ciepielewskiego, Franciszka Pastuszkiewicza.[8] Na czele byli przedstawiciele TPPL. Ksiądz Rajkowski wygłosił kazanie o garncarstwie iłżeckim, przeszłości i znaczeniu jego, a między innymi zaznaczył, że wyroby cechu garncarskiego były nie tylko na stołach magnackich, ale nawet królewskich, i że słynęło garncarstwo iłżeckie tak daleko, że aż za granicami Polski. Podczas mszy świętej przedstawiciele TPPL wbili gwóźdź złoty w sztandar, dowodząc tego, że Towarzystwo czynem pomaga garncarstwu iłżeckiemu. Po mszy świętej w podobnym porządku ruszono do wielkich drzwi. Złożono świece do skrzyni cechowej, sztandar postawiono na swoim dawnym miejscu.
Po nabożeństwie zaproszeni goście i garncarze zebrali się w domu gospody, czyli w domu[9] starszego cechu Stefana Ciepielewskiego. Byli zaproszeni przedstawiciele TPPL, przedstawiciele magistratu miasta Iłży, wiceburmistrz pan Marceli Pawelec[10] i przedstawiciele cechów: szewskiego, stolarskiego, masarskiego, murarsko-ciesielskiego.
Podczas uczty pan dyrektor Młodzianowski w swoim przemówieniu podkreślał słowa kaznodziei i zaznaczył, że Towarzystwo pragnie widzieć rozwój garncarstwa iłżeckiego i na cześć garncarstwa wzniesiono okrzyk „Niech żyje!”.
Następnie przemówił wiceburmistrz pan Marceli Pawelec dowodząc tego, że Towarzystwo pomaga garncarstwu iłżeckiemu i dziękując Towarzystwu za popieranie garncarstwa. Znowu wzniesiono okrzyk – niech żyje!
Przemówiła pani kierowniczka Wanda Szrajberówna. Jako kobieta, swoje przemówienie skierowała do kobiet, przedstawiając się jako koleżanka wszystkich garncarek. Wzniosła okrzyk „Niech żyją garncarki iłżeckie!”.
Przemówił garncarz Stanisław Pastuszkiewicz o uroczystości poświęcenia sztandaru i długim istnieniu cechu, o stanie, w jakim był przed paru laty, i o stanie obecnym, a jednocześnie zaznaczył, że TPPL popiera garncarstwo i podziękował Towarzystwu za wzięcie udziału w uroczystości. Powtórzył wiersz przez niego ułożony na dzień lania światła i drugi wiersz na dzień poświęcenia sztandaru. Wzniesiono okrzyk na cześć TPPL, odśpiewano Sto lat niech żyją nam.
O godzinie drugiej po południu goście opuścili dom gospody. Pozostali tylko przedstawiciele TPPL, wiceburmistrz i garncarze. O godzinie szóstej wieczorem pożegnano przedstawicieli Towarzystwa. Odjechali i na tym zakończono uroczystość dnia 2 lutego 1928 roku.
(c) Hanna Chudzikowska
(c) Łukasz Babula
[1] Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego – por. przypis nr 77.
[2] Czesław Kostka Młodzianowski – (1885-1938), malarz, redaktor czasopism, organizator licznych wystaw sztuki ludowej. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Walczył w szeregach Legionów Polskich, za co został nagrodzony wieloma odznaczeniami. Długoletni dyrektor warszawskiego oddziału Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego oraz Związku Towarzystw Przemysłu Ludowego. W ostatnim okresie swojego życia pracował w PKO oraz w ORBISIE.
[3] Wanda Szrajberówna – (1886-1962) malarka, pedagog, ceramiczka, absolwentka Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie. W latach 1925-1931 była kierowniczką Stacji Doświadczalnej dla Ceramiki Ludowej w Wiśniewie, działającej przy TPPL. W międzywojniu prowadziła dla garncarzy wiele kursów oraz warsztatów plastycznych i rzemieślniczych.
[4] Kościół farny pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, wzniesiony w pierwszej poł. XIV w. Wielkie drzwi – drzwi w wejściu głównym z dwoma drewnianymi skrzydłami. Portal wejścia wykonany został z piaskowca z trójkątnym frontonem, którego tympanon ozdobiony jest płaskorzeźbionym herbem Ostoja.
[5] Ksiądz Paweł Rajkowski – wikariusz i prefekt szkoły powszechnej w Iłży. Swoją funkcję pełnił w iłżeckiej parafii w latach 1925-1928.
[6] Wielki ołtarz – ołtarz główny, w prezbiterium fary, w centrum którego znajduje się obraz ze sceną Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nastawa ołtarzowa pochodzi z 1629 r., zaś sam ołtarz (mensa) prawdopodobnie pochodzi z wcześniejszego okresu.
[7] Wojciech Kaczorowski – (1858-?).
[8] Franciszek Pastuszkiewicz – (1860-1929) ojciec Stanisława. Podstarszy cechu w latach 1927-1928, starszy cechu w latach 1928-1929.
[9] Stefan Ciepielewski mieszkał wówczas przy ul Bodzentyńskiej.
[10] Marceli Pawelec – (1890-1960) działacz samorządowy i społeczny. W latach 1919-1925 radny gminny, od 1925 r. pełnił urząd wiceburmistrza. Burmistrzem został w 1934 r. i sprawował tę funkcję aż do wybuchu II wojny światowej. Jeden z najważniejszych członków iłżeckiego Związku Peowiaków.
utworzone przez Łukasz Babula | 25 10 2017 | Aktualności, Iłża
Łukasz Babula
Dom i ogród Sunderlandów
Miejsce spotkań z historią i literaturą
Zaczynając opowieść o domu i ogrodzie Sunderlandów, na wstępie trzeba przywołać postać Stanisława Staszica, bez którego ta opowieść nie byłaby możliwa.[1] To dzięki jego idei uprzemysłowienia Królestwa Polskiego i staraniom, w Iłży osiedliła się rodzina Sunderlandów, która założyła fabrykę fajansu w małym miasteczku bez żadnych tradycji przemysłowych, za to z zapleczem surowcowym od wieków wykorzystywanym przez miejscowych garncarzy.[2] Decyzja Staszica o założeniu farfurni była znacząca w dziejach miasta biskupiego. Wdzięczność iłżan dla tego działacza oświeceniowego przejawiła się między innymi w tym, że jego imieniem nazwano największe osiedle mieszkaniowe w Iłży[3] oraz tym, że został on patronem szkoły zawodowej.[4] Warto dodać, że przed wybudowaniem nowego budynku zawodówki, na jej miejscu stał drewniany barak szkolny, w którym pod koniec swojego życia plastyki uczyła Celina Sunderland.[5]
Po tym jak Lewi Selig sprowadził się z Warszawy do Iłży, przebudował stary spichlerz zbożowy i urządził w nim fabrykę, której wyroby były rozprowadzane w kraju i za granicą. Po jej upadku, który nastąpił z końcem XIX wieku, farfurnia została zamieniona na dom mieszkalny, w którym Sunderlandowie przebywali aż do wybuchu II wojny światowej. Po jej zakończeniu kamienica została sprzedana i osiedlili się w niej nowi mieszkańcy. Historia domu trwała dalej, tak jak stary kasztanowiec rosnący przed głównym wejściem do budynku, być może zasadzony przez kogoś z dawnego rodu emigrantów angielskich.[6]
Parcela, na której stał spichlerz leżała na terenie upaństwowionym po ostatnim rozbiorze Polski i rozciągała się na krańcach wzgórza zamkowego przy trakcie do Solca (ulica Podzamcze) na wprost placu targowego. W jej wschodniej części, ze względu na dużą pochyłość terenu, zasadzono sad, a pomiędzy drzewami owocowymi zapewne krzewy i warzywa. Nie można określić dokładnie, w którym momencie postawiono tam drewnianą altankę, przypuszczać jednak należy, że stała tam już w okresie międzywojennym.[7]
Miejsca, o których była mowa powyżej (dom i ogród), określane są dosyć rozmaicie zarówno w literaturze przedmiotu, artykułach prasowych, jak i dokumentach.[8] Spośród wielu określeń najbardziej odpowiednim dla budynku, w którym mieściła się fabryka fajansu, jest „dom Sunderlandów”, ze względu na to, że przez ponad sto lat był to dla tej rodziny dom, i kamienica nadal pełni taką funkcję. Nazwa „ogród” dla wschodniej części parceli jest najbardziej poprawna, ponieważ miejsce to jest ogrodzone i oprócz drzew owocowych rosną tam także warzywa i kwiaty.
Zarówno kamienica jak i pobliski ogród od zawsze były miejscem spotkań. Pierwszym takim wydarzeniem było spotkanie dwóch kultur: angielskiej i polskiej, a także judaizmu postępowego z tradycyjną kulturą Żydów aszkenazyjskich.[9] Prowadzenie fabryki i handel jej wyrobami sprawił, że do dawnego miasta biskupiego przyjeżdżali rozmaici kontrahenci i ludzie interesu. Przez cały okres pobytu w Iłży Sunderlandowie odwiedzani byli przez liczną rodzinę oraz miejscową elitę i zacnych mieszczan.[10] Najbardziej znaczącym spotkaniem pozostaje jednak to, do którego doszło latem 1917 roku, pomiędzy spokrewnionym z rodziną Sunderlandów poetą i przyjaźniącą się z nimi lekarką.[11] Okazję do spotkania z domownikami i ich gośćmi stwarzała też droga prowadząca do ruin zamku a biegnąca przez podwórko posesji. Takie właśnie spotkanie zachował w swej pamięci Adam Bednarczyk, późniejszy badacz związków Leśmiana z Iłżą.[12] Należy uwzględnić jeszcze jedno spotkanie, jakie miało miejsce w ostatnim okresie działalności fabryki fajansu, i które wywarło duży wpływ na garncarstwo w regionie. Mowa tu o zetknięciu się garncarzy ludowych z procesem wytwórczym oraz wzorami naczyń wcześniej im nie znanymi.[13] Obecnie dom i ogród są miejscem spotkań z historią (dotyczącą głównie Iłży i rodziny Sunderlandów) oraz z literaturą, w tym szczególnie tą związaną z Leśmianem. Wchodząc na podwórko i dalej do ogrodu, część ze zwiedzających posesję przy ul. Podzamcze 38 jest świadoma miejsca, do którego dotarła. Jeżeli odwiedziny nastąpiły po raz pierwszy, to jest to okazja do konfrontacji wyobrażeń o miejscu znanym właśnie tylko z literatury.
Obecność malinowego chruśniaka w opracowaniach dotyczących twórczości Leśmiana oraz przypisywanie przez lata wyjątkowych właściwości temu miejscu sprawiło, że ogród na zboczu wzgórza zamkowego stał się już, lub pretenduje do miana miejsca mitycznego.[14] Można przypuszczać, że każdy kto czytał cykl wierszy W malinowym chruśniaku spodziewa się doświadczyć tu niezwykłej atmosfery. Warunki naturalne, cisza oraz śpiew ptaków gnieżdżących się w pobliskich drzewach, z pewnością sprawiają, że jest to miejsce niezwykłe.
Historia po II wojnie światowej
Okres okupacji był trudnym czasem dla całej społeczności miasta, które ucierpiało podczas działań wojennych. Kamienica i ogród przetrwały. Po wojnie ostatni spadkobierca sprzedał parcelę z budynkami mieszkańcom pochodzącym z Iłży.[15] Nowi właściciele zadomowili się w niej i ich życie toczyło się dalej, a po dawnych lokatorach zostały strzępki wspomnień, zbierane później przez historyków i regionalistów. Z czasem teren dawnej fabryki zamienił się w sielskie podwórko, na którym panowała wiejska atmosfera, a oprócz ludzi można było spotkać na nim i zwierzęta. Ta atmosfera sielskości trwa zresztą do dzisiaj.
Przez ostatnie ćwierćwiecze zarówno w kamienicy jak i w ogrodzie toczyło się zwykłe życie. Od czasu do czasu ktoś zapytał mieszkańców o malinowy chruśniak, który nie był powszechnie dostępny, zarazem jednak jego furtki nie były też zamknięte dla obcych.[16] Ważną osobą dla tego miejsca jest pan Janek – powszechnie nazywany Jasiem.[17] Przez lata zajmował się on podwórkiem oraz ogrodem, i to właśnie dzięki niemu niepowtarzalny sielski klimat, stworzony głównie przez rustykalny wygląd budynków gospodarczych, stare ogrodzenie i zróżnicowaną roślinność – został zachowany. Ogród założony przez emigrantów z miasta Sunderland utrzymał swój „angielski” wygląd charakteryzujący się swobodną kompozycją wywołującą nastój sentymentalno-wspomnieniowy.[18]
Jesienią ubiegłego roku ogród został „otwarty” dla wszystkich. Jednym z pierwszych odwiedzających był potomek rodu Sunderlandów.[19] Należy zaznaczyć, że przez dziesięciolecia malinowy chruśniak poszukiwany był przez całe pokolenia historyków, literatów oraz wielbicieli poezji Leśmiana, i że w przyszłości także będzie on przyciągał ludzi pasjonujących się literaturą – zarówno piękną, jak i naukową.[20]
Działania podjęte w Iłżeckim Roku Leśmianowskim
Uchwałą Rady Miasta rok 2017 został ogłoszony Rokiem Bolesława Leśmiana. [21] Do obchodów tego szczególnego wydarzenia zostały zaangażowane instytucje związane z kulturą i oświatą. Z tej okazji Iłżeckie Towarzystwo Historyczno-Naukowe, jak również osoby blisko związane z Towarzystwem, zaproponowały nazwę dla roku 2017 – Iłżecki Rok Leśmianowski oraz logo, które było punktem wyjścia do oprawy graficznej różnego rodzaju projektów i wydarzeń. Była to podstawa do kolejnych działań, których głównym celem stało się przybliżenie odbiorcom unikalnych wartości miejsc, które Leśmian odwiedził podczas swojego pobytu w Iłży.[22] Działanie podjęte przez członków ITH-N miały różnoraki charakter, można je jednak zamknąć w trzech grupach: 1) prace porządkowe i naprawcze, 2) stworzenie produktów regionalnych, 3) organizacja wydarzeń kulturalnych.
Prace w ogrodzie i na podwórku zaczęły się już wczesną wiosną. Najpierw teren został wielokrotnie wygrabiony. W jego wschodniej części posadzono maliny. Następnie wykonano ławki i schody prowadzące do ogrodu. Wzmocniono także płot i zrekonstruowano jego dalsze części. Odratowano także altankę i pokrytą ją dachem z gontu. Ponadto dawna ścieżka prowadząca na zamek również została uporządkowana.[23]
Wraz z obchodami IRL powstała idea, aby stworzyć produkty regionalne, które będą odwoływać się do poezji Leśmiana oraz na trwale wpiszą się w ofertę iłżeckich wytwórni rodzinnych, a jednocześnie swoją estetyką będą nawiązywały do malinowego chruśniaka. We współpracę zaangażowała się cukiernia, kwiaciarnia i lodziarnia, a jej rezultatem są oryginalne i rozpoznawalne wyroby, których nazwy zostały zaczerpnięte z tomiku Napój cienisty oraz z Klechd polskich.[24] Co ważniejsze, każde z przedsiębiorstw biorących udział w przygotowaniu produktów jest przedsiębiorstwem rodzinnym, prowadzonym od wielu lat i trwale zakorzenionym w Iłży.[25] W wyniku współpracy powstały: Znikomek – kruche ciasto z nadzieniem malinowym, Montewka – bukiecik kwiatów oraz Tajemnik – deser lodowy z ukrytą w nim niespodzianką. Każdy z produktów opatrzony został logiem IRL z fragmentem odpowiedniego wiersza Bolesława Leśmiana. Również miejsca, gdzie można nabyć te wyroby, oznaczone są logiem, dla którego tło stanowi ogród. Wśród nich wyróżnia się lodziarnia, której elementy wystroju nawiązują do malinowego chruśniaka oraz do czasu kiedy Iłża była odwiedzana przez poetę. Oprócz tego na jednej ze ścian widnieje wiersz W malinowym chruśniaku. Ogród zatem rozrósł się i jest obecny w ważnych dla miasta miejscach.[26]
Pierwszym wydarzeniem, jakie odbyło się ogrodzie Sunderlandów, była Akademia Pana Jana. Ogród stał się na ten czas sceną zmagań recytatorskich i plastycznych dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Podczas akademii panowała swobodna atmosfera pikniku rodzinnego. Impreza była także okazją do spotkania najmłodszych dzieci i ich bliskich z twórczością patrona Akademii – Jana Brzechwy oraz z historią miasta Iłży zawartą w podaniach o legendarnej kaczce. Dodatkowym spotkaniem był przyjazd laureatów konkursu recytatorskiego Bolesław Leśmian i jego światy jaki odbył się w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku.[27]
Historia, którą opowiadał poeta o wygraniu rajdu rowerowego w Paryżu, dała natomiast początek innej inicjatywie – „Retrorajdowi ścieżkami Leśmiana”.[28] Jeszcze innym bodźcem do zorganizowania rajdu była fotografia znaleziona w jednym z pokojów kamienicy, przedstawiająca grupę młodzieży na wycieczce rowerowej. Tym razem miejscem spotkania uczestników retrorajdu było podwórko przed kamienicą Sunderlandów, z którego prowadzi ścieżka biegnąca na pola rozciągające się za wzgórzem zamkowym. Zaproszeni do udziału pasjonaci starych rowerów przypomnieli historyczną wyprawę radomskich cyklistów, która odbywa się na drodze z Radomia do Iłży 130 lat temu.[29] Kolejnym wydarzeniem, w którym twórczość poety połączyła się z historią miejsca oraz ze współczesnością, był bieg zatytułowany „Siódemka w podobłoczach”. Trasa biegu prowadziła znowu polnymi ścieżkami a jego zakończenie miało miejsce nieopodal wieży głównej, która stała się swoistym punktem orientacyjnym. Rzeźba zamkowej baszty stanowiła również trofeum dla najlepszych biegaczy. Wszyscy uczestnicy dostali medal, który w legendzie miał wpisany cytat z wiersza Z lat dziecięcych pochodzącego z cyklu W chmur odbiciu. Po zakończeniu biegu odbył się też wykład na temat losów zamku biskupów krakowskich. Następnym wydarzeniem, które nawiązywało do idei spotkania, był koncert „Przystanek poezja – Leśmian po indyjsku”. Zainteresowanie kulturą dalekiego wschodu w tym także historią Indii jest widoczne w wierszach Leśmiana (Asoka, Dżananda, Pururawa i Urwasi,) zatem zaproszenie artystów łączących jego poezję z muzyką indyjską miało swoją motywację w twórczości poety. Sam projekt muzyczny był natomiast spotkaniem poezji Leśmiana z poetami indyjskimi, zaś dla członków zespołu była to okazja do odwiedzin malinowego chruśniaka[30]. Warto dodać, że odległość miedzy chruśniakową altanką a rodzinnym domem jednego z muzyków wynosi niespełna 6 tyś. kilometrów. Ostatnim, zrealizowanym do tej chwili wydarzeniem, była wystawa grafik prezentowanych przy okazji Konferencji z okazji 140. rocznicy urodzin Bolesława Leśmiana, która odbyła się 9 września 2017 roku i zorganizowana została przez Towarzystwo Regionalne Hrubieszowskie. Wystawa ta jest także częścią obchodów Iłżeckiego Roku Leśmianowskiego.[31]
Podsumowując powyższą opowieść – kamienica, w której mieszkali Sunderlandowie, oraz ich ogród od zawsze były miejscem spotkań kultur i ludzi, i przez obecne działania osób związanych z ITH-N-em miejsca te będą służyć wszystkim tym, którzy będą chcieli doświadczyć historii i literatury oraz przede wszystkim sztuki, gdyż w ostateczności tylko ona zostaje nam po ludziach, którzy odeszli. Kiedy oni milczą, przemawia za nich to, co po sobie zostawili.
[1] J. Brzechwa, Niebieski wycieruch, Wspomnienia o Bolesławie Leśmianie, red. Zdzisław Jastrzębski, Lublin 1966, s. 81.
[2] Rodzaj gliny używanej przez iłżeckich garncarzy nie był najlepszy do wyrobu fajansu. W okolicznych lasach jednak znajdowały się pokłady surowca, z którego można było produkować ten rodzaj ceramiki. Zob. J. Moniewski, Fabryka fajansu w Iłży. 1823-1885, Radom 1992, s. 9, 65-67.
[3] Osiedle Stanisława Staszica obejmuje 19 bloków mieszkalnych. Ponadto na jego terenie mieści się pawilon handlowy, przedszkole, dom kultury oraz Zakład Energetyki Cieplnej.
[4] Obecnie Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Stanisława Staszica. Patronem szkoły Staszic jest od 1 września 1992 r., Historia szkoły, http://www.zspilza.pl/o-szkole/historia-szkoly, dostęp 27.08.2017 r.
[5] B. Kwiecińska, Okruchy szkolnych wspomnień, red. Jan Krupa, Białystok 2010, s. 40.
[6] Kiedyś na podwórku rosły dwa kasztanowce. Zob. A. Bednarczyk, Taka cisza w ogrodzie… Iłżeckie miłości Leśmiana, Warszawa 1992, s. 3
[7] Informacje o obecności altanki w sadzie przed II wojną światową pochodzą z przekazów ustnych. Wiek najstarszych elementów oraz sposób ich obróbki potwierdzają jednak tę teorię. Zob. M. Piątkowska, To pani Dora!, „Gazeta Wyborcza”, 8-9 listopada 1997 r., s. 12.
[8] Przeważnie nazwy te niepoprawnie identyfikują zarówno miejsce, jak i historię budynku, i część parceli gdzie znajduje się ogród. Ponadto nader często można spotkać także ich błędną pisownię.
[9] Lewi Selig Sunderland i jego rodzina była rodziną zasymilowaną. Asymilacja i liberalizacja wartości religijnych nie jest równoważnikiem judaizmu postępowego (reformowanego), ale są to jego cechy.
[10] J. Brzechwa, op. cit., s. 81.
[11] J. Brzechwa, op. cit., s. 81, 99.
[12] A. Bednarczyk, op. cit., s. 3-4.
[13] Jan Kitowski, ojciec wybitnego ceramika ludowego Wincentego Kitowskiego, po upadku fabryki założył własny warsztat. Zob. K. Latawiec, Okres niewoli narodowej (1870-1914), [w:] Miasto w nowej odsłonie – monografia Iłży, Iłża 2014, s. 171-172.
[14] Por. J. M. Rymkiewicz, Leśmian. Encyklopedia, Warszawa 2001.
[15] Ostatnim spadkobiercą rodzinnego majątku była Czesława Sunderland. Działka oraz nieruchomości zostały sprzedane w 1955 r.
[16] M. Piątkowska, op. cit., s. 12.
[17] Jan Bauch mieszka w kamienicy od urodzenia, czyli od roku 1947.
[18] Por. L. Majdecki, Historia ogrodów. Przemiany formy i konserwacja, Warszawa 1981, s. 473-570.
[19] M. W. Trojanowska, Trzy pytania po spotkaniu z Danielem Brzeszczem, „Bibliotekarz Radomski”, nr 1, 2017, s. 30.
[20] S. Mijas, Ojczyzna w ojczyźnie, Łódź 1976, s. 189-202.
[21] Uchwała Rady Miasta Iłża z 30.12.2016 r.
[22] P. Nowakowski, Iłżecki Rok Leśmianowski, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/ilzecki-rok-lesmianowski/, dostęp: 27.08.2017
[23] P. Nowakowski, Maliny i tablice informacyjne, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/maliny-i-tablice-informacyjne/, dostęp: 27.08.2017; Ł. Babula, Chruśniakowa altana, http://www.ilzahistoria.pl/ aktualnosci/chrusniakowa-altanka/, dostęp: 27.08.2017.
[24] K. J. Latuch, Iłżecki Rok Leśmianowski, „Kurier Zamojski”, styczeń 2017.
[25] P. Nowakowski, Rok Leśmianowski. Nowe akcenty leśmianowskie w Iłży, http://www.ilzahistoria.pl/ rok-lesmianowski/nowe-akcenty-lesmianowskie-w-ilzy/, dostęp: 27.08.2017.
[26] Ł. Babula, Smak tradycji, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/smak-tradycji/, dostęp: 27.08.2017.
[27] Ł Babula, Pan Jan i jego akademia w Iłży, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/pan-jan-i-jego-akademia-w-ilzy/, dostęp: 27.08.2017; P. Nowakowski, Słowo o Akademii Pana Jana, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/slowo-o-akademii-pana-jana/, dostęp: 27.08.2017.
[28] Z. Jastrzębski, Zejście w Parnasu, Wspomnienia o Bolesławie Leśmianie, red. Zdzisław Jastrzębski, Lublin 1966, s. 11.
[29] Ł. Babula, Rowerem przez iłżeckie dróżki, http://www.ilzahistoria.pl/aktualnosci/rowerem-przez-ilzeckie-drozki/, dostęp: 27.08.2017; Ł. Babula, Retrorajd – retrofotografie, http://www.ilzahistoria.pl/ aktualnosci/retrorajd-retrofotografie/, dostęp: 27.08.2017.
[30] Niezwykły koncert w Iłży. Poezja Leśmiana w językach marathi i hindi, http://www.mojradom.pl/niezwykly-koncert-w-ilzy-poezja-lesmiana-w-jezykach-marathi-i-hindi/, dostęp: 27.09.2017.
[31] Na wystawę składało się dziewięć grafik autorstwa Norberta Jastalskiego. Teksty do grafik zostały napisane przez Łukasza Babulę. Por. P. Nowakowski, Konferencja w Hrubieszowie, http://www.ilzahistoria.pl/category/rok-lesmianowski/, dostęp: 27.09.2017.
utworzone przez Łukasz Babula | 19 06 2017 | Aktualności, Iłża
W dzień targowy, tuż przed finałem „Akademii Pana Jana”, na froncie dawnego przytułku dla ubogich zawisł szyld informujący, że w tym oto budynku mieści się Muzeum Regionalne w Iłży. Jest to pierwszy w Iłży szyld, którego sposób wykonania odnosi się do historycznych szyldów, jakie kiedyś wisiały na budynkach w naszym mieście.
Obiekty lub pomieszczenia użyteczności publicznej takie jak placówki państwowe lub różnego rodzaje sklepy, składy czy miejsca, gdzie można spożyć posiłek, powinny mieć swoje oznaczenie, które przede wszystkim ma na celu poinformowanie przechodniów, co się w nim znajduje lub jakiego rodzaju usługi są tam świadczone. Po drugie tabliczka z nazwą to swoista wizytówka miejsca i jego reklama, która może wiele powiedzieć o osobach zarządzających tym miejscem.
Szyld nad sklepem Szymańskich, 1925 r. (ze zbiorów MRI)
Tradycyjne szyldy reklamowe były niegdyś powszechne w Iłży, co widoczne jest na archiwalnych fotografiach, na przykład z okresu międzywojnia. Najczęściej były to malowane drewniane deski w formie tablicy z napisanym na niej rodzajem sklepu i nazwiskiem właściciela. Jednym z takich szyldów była tablica zawieszona nad wejściem do sklepu Adama Szymańskiego, mieszczącego się przy placu 11 Listopada. Na tablicy tej było napisane „POLSKI SKLEP / BŁAWATNO GALANTERYJNY / A. SZYMAŃSKI”. Dziś nie kupi się już w tym pomieszczeniu ani bławatów ani, galanterii, ale miejsce to nadal posiada przeznaczenie handlowo-usługowe.
Szyld magazynu spółdzielni rolniczo-handlowej Jedność (fot. łb)
Z okresu dwudziestolecia międzywojennego zachował się szyld magazynu spółdzielni „Jedność”. Są to dwie malowane ręcznie deski z unikalnym liternictwem. Te dwie deski były inspiracją do stworzenia szyldu, który miał ozdobić elewację muzeum. Zarówno sama forma, jak i sposób wykonania tych zabytkowych tablic, były podstawą do dalszych działań. Muzeum do tej pory, oprócz małych tabliczek informacyjnych umieszczonych na drzwiach wejściowych od ulicy Błazińskiej, nie posiadało wyraźnego znaku rozpoznawczego, zatem decyzja o jego wykonaniu wynikała z potrzeby, natomiast forma jego realizacji była odniesieniem do charakteru miejsca oraz najważniejszych zbiorów instytucji (zabytkowa ceramika iłżecka oraz z okolic). Szyld w całości został zaprojektowany i wykonany przez autora tego artykułu. Wszystkie etapy pracy (docinanie i szlifowanie drewna, nakładanie lakieru oraz farby) były wykonane ręcznie. Sam proces tworzenia zajął blisko dwa miesiące. Praca ręczna niesie ze sobą pewne „niedokładności”, które są charakterystyczne dla wyrobów rzemieślniczych. Dodatkowo sprawiają one, że przedmiot zaczyna nabierać „duszy” i jest unikalny. Podobnie można powiedzieć o garnkach toczonych na kole – nigdy nie uda się wykonać dwóch identycznych naczyń. Podsumowując, można stwierdzić, że im więcej niepowtarzalnych przedmiotów w naszym otoczeniu, tym lepiej dla nas wszystkich.
Motywy zdobnicze na dzbanku biskwitowym (fot. łb)
Miejsce, w którym zawisł szyld, jest reprezentatywne dla tego budynku – znajduje się przy dość ruchliwej drodze. Dodatkowo na jego froncie, przy drzwiach, znajdują się dwie zabytkowe tablice. Niezwykle ważną rzeczą było, aby szyld pozostał w relacji do wszystkich sąsiednich elementów. Stąd właśnie tworzywem do jego wykonania było drewno topolowe – takie, z którego zrobiony jest także gont na dachu budynku. Liternictwo zaś nawiązuje do liternictwa inskrypcji na tablicach. Napis „Muzeum” wykonano jednoelementowymi bezszeryfowymi wielkimi literami specjalnie zaprojektowanymi do rozmiaru szyldu. Jest to nawiązanie do liter inskrypcji jakie znajdują się na tablicy po prawej stronie. Napis „Regionalne w Iłży” wykonano natomiast popularnym krojem opartym na wzorcach antycznych, zbliżonym do tego, jaki zastosowano na tablicy po lewej stronie (tablica erygacyjna z herbem Junosza). Kolorystyka pierwszego napisu – połyskliwy brąz, to nawiązanie do koloru polewy, jaki był używany przez iłżeckich garncarzy. Bardzo podobną brązową barwę stosował w swoich pracach Stanisław Pastuszkiewicz. Charakterystyczny kolor polewy był uzyskiwany przez dodanie do jej składników braunsztynu, czyli tlenku manganu. Kolory ornamentu, biegnącego prostopadle do liter, również zaczerpnięte są z wyrobów garncarskich. Czerń, popielata biel, brąz oraz błękit to charakterystyczne barwy występujące na wyrobach biskwitowych. Co prawda ceramicy iłżeccy nie wyrabiali biskwitów, ale naczynia te były wykonywane w spółdzielni „Chałupnik”, która mieściła się w Iłży. Najładniejsze biskwity były toczone w ośrodkach znajdujących się w pobliżu Ostrowca Świętokrzyskiego. Elementy składowe ornamentu, czyli „fale” i poziome linie to także odwołanie do wzornictwa z naczyń biskwitowych. Umieszczony na szyldzie ornament jest syntezą większości wzorów, które występują na garnkach i dzbankach wykonanych z nieszkliwionej gliny.
Nowe logo MRI (proj. Norbert Jastalski)
Wzornictwo obecne na ceramice iłżeckiej jest bardzo charakterystycznym elementem zdobniczym. Występuje tylko w naszym regionie i było stosowane od niepamiętnych czasów przez twórców mieszkających w Iłży i w pobliskich ośrodkach. Jest to wartość sama w sobie, którą należy promować, gdyż stanowi to unikalny składnik naszej kultury niematerialnej. Motyw fal oraz poziomych pasków posłużył także do wykonania nowego logo muzeum, które zostało zaprojektowane przez Norberta Jastalskiego. Rzeźbiarz odnosząc się do tych samych wzorów, które znajdują się są na naczyniach glinianych, wykonał logo, które jest uzupełnieniem szyldu. Dwa tożsame znaki funkcjonują w innych przestrzeniach, jednak pełnią zbliżone role – informują oraz starają się powiedzieć coś więcej o instytucji, którą reprezentują, przez metaforę graficzną, jaką w sobie zawierają. Dodatkowo, w szerszym znaczeniu, promują Iłżę i iłżan. Logo instytucji jest niezwykle ważnym rzeczą. Oprócz nienagannego opracowania graficznego musi być osadzone w kontekście i posiadać odwołania do tradycji placówki, którą reprezentuje. Logo wykonane przez p. Jastalskiego poza odwołaniem się do garncarstwa, przedstawia także w swojej pełnej postaci basztę zamkową, gdzie litery „M” stanowią skrajne flanki jej szczytu.
Szyld na froncie muzeum oraz tablica przed kamienicą Sunderlandów jest kolejnym znakiem informacyjnym wykonanym przede wszystkim z myślą o turystach odwiedzających nasze miasto. Staranne wykonanie oraz oryginalne rozwiązania graficzne z pewnością zostaną pozytywnie odebrane przez przyjezdnych, zaś mieszkańcom Iłży umilą otoczenie. Ponadto, jak pisał w swej książce R. K. Narayan Szyld jest czymś nieuniknionym w nowoczesnym świecie, symbolem bezwzględnie uczciwych, a nawet szlachetnych intencji. Takimi szlachetnymi intencjami kierował się też twórca tablicy, która zawisła na muzeum. Tablica ta ma przypominać o świecie i jego realiach, który przeminął wraz ze swoimi artefaktami.
Szyld sklepiku ucznniowskiego (fot. łb)
Większość szyldów reklamowych w naszym mieście niestety nie jest dobrze wykonana. Wybór materiałów, liternictwo oraz kolorystyka są źle dobrane, co sprawia, że tablice reklamowe z większej odległości nie są czytelne. Są jednak także dobre przykłady. Pierwszym z nich jest szyldzik, który wywołuje uśmiech na twarzy niemal każdego ucznia iłżeckiej podstawówki i mieści się na sklepiku szkolnym.
Szyld zakładu szewskiego (fot. łb)
Drugi to szyld zakładu szewskiego, którego realizacja nawiązuje do miejsca, nad którym wisi. W zakładzie pracuje rzemieślnik, i ten cudowny rzemieślniczy warsztat widoczny jest w wykonaniu szyldu, co podkreśla jeszcze bardziej jego autentyczność i szczerość – dość rzadką cechę wśród współczesnych reklam.
Przy okazji, razem z Muzeum Regionalnym składam serdeczne podziękowanie p. Kazimierzowi Sielwanowskiemu za ufundowanie pięknego kawałka drewna, który posłużył do wykonania szyldu.
Dyrektorka Muzeum oraz autor artykułu trzymający portret Adama Bednarczyka (fot. nj)
Literatura:
- K. Narayan, Malarz szyldów, Warszawa 1983.
Łukasz Babula