utworzone przez Łukasz Babula | 3 03 2017 | Aktualności, Historia Iłży
1903 rok
A. Zielińska, Wspomnienie z Iłży
Już wakacje, czas do drogi powtarzałam sobie, składając do podróżnego kuferka ubranie i bieliznę. Nie zapomniałam też aparatu fotograficznego, zapasu papieru i wszelkich potrzeb piśmiennych.
Przyzwyczajenie to druga natura, nie umiałabym żyć bez tego powiernika, jakim jest „cierpliwy papier” tak mi się przynajmniej wydaje.
Otrzymałam list z uprzejmem zaproszeniem od mojej krewnej, mieszkającej pod Opatowem, i nie namyślając się długo, jutro wyjeżdżam koleją z Warszawy do Radomia stamtąd pojadę końmi, które po mnie przysłać mają.
Cieszę się jak pensjonarka, na myśl swobody wśród pół i lasów.
Otóż do Radomia, na miejscu będę około 4-tej godziny, jak mi to obiecuje woźnica Wojciech Rosocha z wesołą rozumną twarzą, widocznie ogromny gaduła.
Jedziemy wolno, pod górę, kraj tu jest już falisty, nie taki płaski jak nasze Mazowsze, pagórki, wąwozy lesiste. Wojciech uparł się jechać drogą boczną, bo krótsza, chciałam mu przysłowie: „Kto drogi prostuje, w domu nie nocuje” ale niema obawy, dzień długi, przed nocą staniemy w Olszance.
– Proszę łaski pani, odzywa się Wojciech, nie długo zjedziemy na trakt, bo w Iłży trzeba popasać, zna Pani Iłżę?
– Nie znam, – odpowiedziałam, umyślnie nie przyznając się do jakichkolwiek wiadomości o tem miasteczku.
– Ho! ho! a może pani ciekawa różnych gadek, tak, jak jeden Warszawiak co tu był łońskiego roku, bo widzę, że i pani cięgiem coś zapisuje.
– Zgadliście mój Wojciechu, ciekawa jestem bardzo i wszelkie gadki lubię, powiedzcie mi co Iłży, bardzo proszę.
– Toć słyszałem to i owo, jeszcze od nieboszczki mojej babki, ale teraz zły kawałek drogi trzeba uważać, jeszczeby rysor mógł złamać się w tych wertepach.
Rzeczywiście powozik wpadł w wyboje i uderzał o kamienie, sypane bezładnie dla naprawy nieszczęsnej drogi, wolałam wysiąść i iść pieszo. Dobiliśmy nareszcie do traktu i przed nami roztoczył się widok na Iłżę.
Miasteczko samo niewielkie, leży nad rzeką Białą czyli Iłżanką, która niedaleko stąd wpada do Wisły. Położenie śliczne, wąwozy obrosłe kaliną, berberysem, jałowcami, a nad miastem panują dwie góry dosyć wysokie. Na jednej widne zdala trzy krzyże, na drugiej zwaliska zamku bardzo okazale wyglądają.
Wojciech zwrócił się do mnie i puszczając konie wolnym stępem, zaczął gawędkę:
– Widzi paniusie, te dwie góry? Na tej co krzyże widać to jest teraz cmentarz, a za miastem pod nią jest kopiec tatarski. To w bardzo dawnych czasach Tatarzy tu plądrowali, tyle ludzi nabili, że z ciał taką mogiłę ułożyli i tylko ziemią przysypali, a obok jest droga wązka, co ją drogą Batego nazywają, tą drogą Tatarzy ludzi jak bydło posprzęganych gnali w niewolę, kto padł, to go zakłuli i zostawili. Aten zamek, to bardzo dawno należał do księżnej co jej męża też Tatarzy zabili. Schroniła się tam z synkiem maleńkim i ocalała. Aż to dnia jednego chłopczyk zobaczył ptaszka czerwonego na gzymsie okna wieży, wychylił się za nim, spadł i zabił się na miejscu, a matka płakała, płakała po nim, aż oczy wypłakała i serce jej z żalu uschło. Zamek nazwali ludzie Jej łza, a potem i miasteczko Iłżą zostało. Powiadają starzy ludzie, że zawsze pokazywała się w zamku kobieta z białą chustą w ręku, w rocznicę Onego wypadku. A i teraz jeszcze po zwaliskach chodzi, widział ją w Zielone Świątki Szymek Zalesiak, jak konie pasł w nocy między gruzami!
Dojeżdżaliśmy właśnie do miasta, kiedy Wojciech kończył swoją opowieść, zatrzymaliśmy się w zajeździe na godzinny odpoczynek. Podziękowałam mu w sposób dotykalny ofiarując, na piwo i tabakę; sama zaś poszłam pieszo ku zwaliskom.
Zblizka bardzo już są zniszczone, podobno cegłę z murów brał dzierżawca na postawienie karczmy. Tylko wieża okrągła bez wierzchołka, ścięta w miejscu, gdzie był ganek, stoi na górze, jak olbrzymi pomnik w siedzibie dawnych dzierżawców. Niestety! Niema u nas opieki nad pamiątkami!!!
Iłże rzeczywiście zniszczyli Tatarzy w 1241 roku ale wódz ich Baty, podług kroniki Kromera, nigdy nie był w Polsce, wojując na Węgrzech pod tę porę. Nazwa Iłży prędzej pochodzi od iłu czyli gliny, z której tu od wieków wyrabiają sławne garnki i naczynie iłżeckie, sprzedawane niegdyś w Krakowie pod Wawelem, a wysyłane przez Gdańsk aż do Szwecyi.
Miasto to należało niegdyś do biskupów Krakowskich, zamek na górze zbudował Jan Grot biskup w r. 1342 a miasto murem otoczył. Po kilka razy pożar niszczył Iłżę, uległy tez zniszczeniu starsze budowle, dokumenta i nadania królów los ten podzieliły. Zamek był stawiany z kamienia i cegły włoskiej struktury, miał dwie wieże, kwadratową od facyaty, okrągłą w drugim końcu podłużnego cyrkułu. W jego murach gościł Władysław Jagiełło w 1410 roku, gdy po zapustach odbytych w Jedlni, przez Iłżę i Opatów odprowadzał Hermana Cylejskiego, stryjecznego brata swej żony Anny. Potem w różnych okolicznościach król ten trzy razy Iłżę nawiedzał; ostatni raz przyjmował tu poselstwo cesarza Zygmunta w sprawie sądu polubownego Polski z Krzyżakami. Stąd wysłany został do cesarza poseł królewski, Wojciech Jastrzębiec, biskup Krakowski. Zygmunt I-szy stary by tu w r. 1511. Zygmunt III-ci trzy dni bawił po bitwie pod Guzowem, stąd udał się do Świętego Krzyża. dziękując Bogu za zwycięstwo otrzymane. Tu nareszcie d. 6 września 1637 r. Cecylia Renata, arcyksiężna austriacka, jadąca z Wiednia do Warszawy, stanęła dla odpoczynku, i tu po raz pierwszy ujrzał narzeczoną król Władysław IV-ty, który potajemnie przybył na iłżecki zamek. spotkanie to opisał Książe Albrecht Radziwiłł w swoich Pamiętnikach.
Szwedzi w pierwszym swoim na kraj napadzie, zamek ten spalili i zniszczyli miasto, dźwignął go z upadku biskup Andrzej Trzebicki w r. 1670, już jednak minęły chwile świetności. Za rządu austyackiego był czas jakiś w zamku lazaret wojskowy, po wyniesieniu tegoż, uległ znowu pożarowi w skutek nieopatrznie zaprószonego ognia i od tego czasu już poszedł w ruinę. Obraz znikomości rzeczy ludzkich! Sowy i nietoperze objęły w posiadanie miejsce, gdzie wielcy przebywali królowie, gdzie nieraz rozległ się szczęk broni, i brzmiały weselne okrzyki.
Obecnie Iłża liczy ogólnie ludności około 3,000. Mieszczanie utrzymują się głównie z garncarstwa i rolnictwa.
Otóż i skończona notatka o Iłży, może ją redakcya jakaś przyjmie i zechce umieścić w swojem piśmie, a młodzi czytelnicy przeczytają jako przyczynek do znajomości kraju naszego.
opracował: Łukasz Babula
utworzone przez Łukasz Babula | 9 02 2017 | Aktualności
Monidła – wystawa
Co Bóg złączył… Obrzędowość weselna. Monidła, 14 lutego – 15 kwietnia 2017 r., Muzeum Regionalne w Iłży, scenariusz wystawy: Beata Bujakowska, Łukasz Babula.
Otwarcie wystawy: 14.02.2017, godz. 17.00; MRI Iłża, ul. Błazińska 1.
Wystawa czasowa prezentowana w Muzeum Regionalnym w Iłży zatytułowana „Co Bóg złączył… Obrzędowość weselna. Monidła” zostanie otwarta we wtorek 14 lutego o godz. 17.00 i będzie czynna do 15 kwietnia 2017 roku. Ekspozycję przygotowali pracownicy muzeum – dyrektor Beata Bujakowska i Barbara Adamus oraz historyk Łukasz Babula, którzy użyczyli także własnych eksponatów. W sali wystawienniczej prezentowany jest unikalny zbiór czarnobiałych i kolorowych obrazów (monideł) i zdjęć ślubnych oraz pamiątek związanych z zaślubinami. Monidła i fotografie pochodzą ze zbiorów prywatnych mieszkańców Iłży i regionu. Najstarszy obraz pochodzi z początku XX wieku zaś najmłodszy z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych. Wszystkie portrety zostały sporządzone przez anonimowych twórców natomiast większość zdjęć została wykonana w radomskich atelier. Zwiedzający będą mieli do obejrzenia około 30 monideł i ponad 50 zdjęć ślubnych oraz kilka przedmiotów związanych z obrzędami weselnymi.
Monidła – wystawa
Wystawa ma na celu zwrócenie uwagi na tradycje weselne wyrażające się w obrzędowości i pamiątki ślubne przechowywane w archiwach rodzinnych lub będące elementami wystroju mieszkań (część z wypożyczonych monideł ma swoje stałe miejsce w domach prywatnych). Dodatkowym zadaniem jakie podjęło muzeum jest aktywizacja społeczności lokalnej, która czynnie wzięła udział w zbieraniu przedmiotów wystawienniczych. Do zbiórki portretów ślubnych włączyło się także Iłżeckie Towarzystwo Historyczno-Naukowe, którego członkowie przynieśli kilka pamiątek rodzinnych. Wszystkie eksponaty a także informacje ich dotyczące zostały udokumentowane poszerzając tym samym zasób źródłowy Muzeum Regionalnego. Otwarcie wystawy wpisuje się w obchody organizowanego w Polsce Tygodnia Małżeństw (7-14 lutego) oraz wspomnienie liturgiczne św. Walentego – biskupa i męczennika.
Łukasz Babula
utworzone przez Łukasz Babula | 6 12 2016 | Aktualności, garncarstwo, Historia Iłży
Dzień 4 grudnia jest świętem nie tylko górników ale i tradycyjnym świętem garncarzy iłżeckich. W tym dniu wspominamy świętą Barbarę z Nikomedii – męczennicę chrześcijańską ściętą za wiarę na początku IV wieku (ok. 305 r.). Otacza ona opieką garncarzy, gdyż ich praca przy wybieraniu gliny podobna jest do pracy górników, a więc pełna trudu i niebezpieczeństw. W ciągu długiej historii istnienia iłżeckiego cechu garncarskiego zapewne zdarzały się przypadki, że garncarza kopiącego glinę przysypała ziemia. Ostatni taki wypadek wydarzył się w sierpniu 1966 roku kiedy to zasypany został Konstanty Ciepielewski, bardzo zasłużony dla powojennego garncarstwa iłżeckiego twórca lepiący głównie ceramikę figuralną.
Swoje święto tak opisuje jedna z garncarek – Stefania Ciepielewska, żona tragicznie zmarłego Konstantego:
„W Iłży było dużo garncarzy. Swoje święto obchodzili na Barbarę, bo tak samo jak górnicy kopali glinę w głębokich studniach. W tym dniu zamawiali w kościele mszę. Wszyscy świecili świece. […]
Na Barbarę szli do kościoła prosto od roboty, ubrudzeni gliną, pomalowani. Tak szli w to święto i nikt się z tego nie śmiał.”
Powracając do tradycji zapalania światła oraz chcąc uczcić zmarłych garncarzy, Iłżeckie Towarzystwo Naukowo Historyczne zapaliło znicze na grobach naszych najwybitniejszych ceramików pochowanych na cmentarzu starym.
Łukasz Babula
Grób Piotra i Stanisława Księżkich – obaj zginęli podczas II-wojny światowej
Grób Stanisława Kosiarskiego i jego córki Jadwigi – obok
Grób Wincentego Kitowskiego
utworzone przez Łukasz Babula | 23 10 2016 | Aktualności, Historia Iłży, Iłża
Dzień 22 października 1942 roku był kresem społeczności żydowskiej zamieszkującej Iłżę i kilka okolicznych mniejszych miejscowości. W tym roku przypada 74 rocznica tego tragicznego wydarzenia, które zostało upamiętnione przez członków Iłżeckiego Towarzystwa Historyczno-Naukowego symbolicznym zniczem złożonym przy pomniku na cmentarzu żydowskim.
Iłżeckie getto dla ludności żydowskiej zostało utworzone na początku grudnia 1941 roku. Miało charakter „otwarty”, jednak za opuszczenie tej wydzielonej części miasta groziła śmierć. To samo niebezpieczeństwo czekało na tych, którzy chcieli pomóc mieszkańcom getta. Ze względu na złe warunki bytowe, nakaz przymusowej pracy oraz okrucieństwo niemieckich żandarmów (m.in. w Iłży został zamordowany Icek Liberman – rabin z Lipska) życie Żydów było bardzo trudne i stale zagrożone. W skutek prowadzonych przez okupanta niemieckiego działań dążących do wyniszczenia ludności żydowskiej, ludność getta po wysiedleniu i transporcie kolejowym do obozu zagłady w Treblince została tam uśmiercona w komorach gazowych. Należy dodać też, że kilku Żydów pochodzących z Iłży zginęło także w KL Auschwitz. Działo się to na przestrzeni 1942 i 1943 roku.
Dzień likwidacji getta został upamiętniony po raz pierwszy. Iłżeckie Towarzystwo Historyczno-Naukowe uczciło dawnych mieszkańców Iłży pochodzenia żydowskiego zapaleniem światła – symbolu życia i pamięci. W tym roku 22 października wypadał w sobotę, a więc w szabat. Zgodnie z tradycją żydowską, samo wejście na cmentarz i zapalenie znicza odbyło się po zachodzie słońca.
Łukasz Babula
utworzone przez Łukasz Babula | 30 08 2016 | Historia Iłży
Wydany ponad pół wieku temu informator turystyczny o Iłży zachęca do odwiedzenia tego miasta, które oprócz swoich licznych historycznych zabytków przedstawione jest jako miejsce rozwijające się z już ukończonymi inwestycjami i z tymi planowanymi, będącymi śmiałym wyzwaniem dla włodarzy jaki i społeczeństwa.
Broszura została wydana prawdopodobnie w 1963 lub 1964 roku. Miejsce i rok publikacji nie są podane jednak na podstawie wzmianek o liczbie ludności, ukończonym budynku liceum oraz osiedlu mieszkaniowym można przybliżyć datę druku informatora. Wspomniane w tytule „barwy PRL-u” odnoszą się do typowej kolorystyki i stylistyki poligrafii lat 60-tych ubiegłego wieku oraz do treści krótkich notek mających przede wszystkim znaczenie propagandowe.
Ilustracje w informatorze zawierają charakterystyczną dla Iłży ikonografię – panorama miasta z górującą nad nią basztą, herb miasta, widok na ruiny zamku, garnki oraz figurkę glinianą będącą wytworem lokalnego rzemiosła. Warto dodać, że wizerunek herbu mimo dużych różnic pomiędzy obecnie funkcjonującym herbem zawiera prawidłowe elementy składowe mające swoje historyczne umotywowanie. Są to więc: w czerwonym polu trzy złote korony umieszczone na trójkątnej gotyckiej tarczy ze złotym otokiem. Kształt tarczy herbowej podobny jest do tarczy z godłem Korab, herbem wykutym w kamieniu i umieszczonym na zamkowej baszcie. Tynktura zaś nawiązuje do barwy herbu pochodzącego z okresu międzywojennego i obecnie umieszczonego na froncie Magistratu. Publikowane zdjęcia mimo słabej jakości mają duże znaczenie historyczne bowiem każde z nich zawiera widok jaki przez ostanie dziesięciolecia uległ zmianie. Internującym zagadnieniem są podawane w informatorze wiadomości, a raczej ich dobór i warstwa propagandowa z charakterystycznym dla nowomowy słownictwem.
Iłżeckie Towarzystwo Naukowo Historyczne postanowiło udostępnić skany informatora, tak aby był on dostępny dla wszystkich. Wiąże się to z pierwotną formą wydawnictwa – dziś spełniającego rolę źródła historycznego – jak i jednym z celów naszej działalności, którym jest udostępnianie materiałów dotyczących naszej wspólnej historii. Życzymy przyjemnej lektury.
Łukasz Babula
Mały informator turystyczny, [bez miejsca i roku wydania], własność autora.